Dawno temu, w jakimś XVIII wieku i wcześniej ubrania były szyte przez krawców, nie tak jak teraz w masowej produkcji. Krawiec znał doskonale gust i upodobania swoich klientów, miał dla każdego indywidualnego manekina wykonanego na wymiar, zaplecze pracowni krawieckiej było skarbnicą cudów, można tam było znaleźć wszystko. Każda część garderoby wykonywana była ręcznie z najwyższą dbałością o szczegóły. Pamiętacie scenę z filmu Coco, kiedy po I wojnie Coco Chanel wyrzuciła z pracowni wszystkie maszyny do szycia i nakazała szyć ręcznie w trosce o jakość materiałów? To właśnie to.
Haute Couture powstało w XIX w. w Paryżu, cechuje się indywidualnością a nie rzadko ekstrawagancją. Hmmm w sumie to takie dość przewrotne, wracam znów do Coco. Przecież ona zaczęła szyć dla biedniejszej klienteli, wprowadziła na salony słomkowy kapelusz, sztuczną biżuterie, jersey czyli tak naprawdę zapoczątkowała pret-a-porter a w encyklopediach wymieniana jest jako ta która słynęła w kreacjach haute couture. To chyba jednak małe zakłamanie, bo jednak Coco to Coco a Dom Mody Coco Chanel to inna sprawa. Ach, to taka mała dygresja była :)
fashion.telegraph.co.uk |
Więc, jak to jest z tym haute couture? ... na ulicę raczej w tym wyjść nie można.
A jak się ma do tego mój samochód ?
No cóż, prosta sprawa był dla mnie inspiracją do tego co prezentuję poniżej. Nurt krawiectwa na wymiar jest coraz bardziej powszechniejszy – czyli jakoby mieści się w zakresie haute couture, ale nie koniecznie jest to mega ekstrawaganckie. Po prostu – najwyższej jakości, indywidualne, ręcznie wykończone, zaprojektowane specjalnie dla konkretnej osoby – często ta osoba właśnie jest inspiracją samą w sobie. Dla mnie to właśnie jest haute couture - bardziej artyzm niż chęć ubrania kogokolwiek w cokolwiek, bardziej sztuka niż użyteczność.
I jak Wam się podobają projekty inspirowane moim samochodem?
A ja, no cóż czekam na swojego manekina, powinien być już w next week :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz