sobota, 15 stycznia 2011

Oficerki


Czasami jest tak, że nie wiemy kiedy a nasze marzenia się spełniają. I tak właśnie dziś niepostrzeżenie nadszedł ten dzień i u mnie. Marzyły mi się subtelne oficerki, czarne, dopasowane. Takie moje malutkie marzenie, ale biorąc pod uwagę mój wybredny gust, a może inaczej – najpierw coś sobie w głowie stworzę a później staram się to kupić, no i robi się problem …. Bo jak kupić coś co się samemu wymyśliło, zazwyczaj po prostu życie weryfikuje moje „wymysły” i po prostu idę sama ze sobą na kompromis i biorę to co daje mi świat. Ale w kwestii oficerek jakoś ciężko było więc do tej pory nie nabyłam takowych. Musiałam czekać na nie aż do 15 stycznia 2011 roku :). Dostałam dziś takie w prezencie od Eleny ! 
O dzięki Ci Wielka Eleno, matko mojego ulubieńca Igora. Nie wiem czy Ci mówiłam ale to mój przyszły mąż, mężczyzna mojego życia. Zawsze wita mnie z uśmiechem na twarzy, rzuca mi się na szyję przy każdej możliwej okazji i nie pozwala mi odejść. No cóż ideał :)

Dobrze wiem, nudzę Was, więc przejdźmy do rzeczy. Oto i one. Cudne, czarne oficerki. Sama sobie zazdroszczę, że je mam :D.
Kozaczki te zrodziły się w stajni Paolo Parma. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz