Spotkała mnie ogromna przyjemność, jedna z Polskich kreatorek mody – Ursula Ray zgodziła się odkryć przede mną i przed Wami odrobinę swojego świata. Gdy przygotowywałam się do tego wywiadu, to na mojej liście pojawiały się pytania, i pojawiały…, i pojawiały … aż zdałam sobie sprawę z tego, że nie piszę książki tylko ma to być wywiad. I tym oto sposobem jest tylko 9 pytań, ale wiem, że dla tak zapracowanej kobiety jak Pani Ursula to aż 9 :), za co serdecznie dziękuję – dziękuję za poświęcony mi czas oraz za pozytywną energię.
W pamięci utkwiło mi fantastyczne zdanie: „… trzeba mieć nowe marzenia by zawsze mieć energię do dalszego działania.” Wszystkim tym, którzy poszukują swojej drogi w życiu dedykuję za pośrednictwem Pani Ursuli to zdanie.
W 2008 roku ukończyła Pani z wyróżnieniem kierunek projektowania ubioru w Międzynarodowej Szkole Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie jaki wpływ na Pani twórczość miała ta szkoła? Czy poczuła się Pani jak oszlifowany diament, czy może odkryła Pani całkiem nowe wizje i możliwości?
Te studia – tak jak i każde inne – były dla mnie przede wszystkim niekłamaną przyjemnością. Sam proces nauczania natomiast przyniósł mi dużo praktycznych i teoretycznych wiadomości z wielu dziedzin dotyczących świata mody jak i samego projektowania ubioru. Wspomnianej szkole jestem także wdzięczna za pewnego rodzaju perspektywę, szersze spojrzenie, tak zawodowe jak i estetyczne. Niemniej jednak niezaprzeczalnie największym darem jaki otrzymałam jest pewność, że mogę robić to co od dawna chciałam i czułam. Odkrycie nowych możliwości pomogło mi przemóc brak odwagi i dzięki temu mogę dzisiaj spełniać swoje marzenia.
Pani kolekcja jest istnym dziełem sztuki. Czy może Pani zdradzić czytelnikom co Panią i nspiruje i jak wygląda praca twórcza. Czy najpierw pojawia się wizja całości, czy może zaczyna Pani od małego elementu wokół którego oscyluje całe dzieło jakim jest kompletna kolekcja?
Inspirują mnie epoki i dziesięciolecia historyczne, wielcy kreatorzy i ich życie oraz otaczający nas świat, szczególnie przyroda, architektura a czasami konkretna osoba. Od czego zaczynam – jest różnie - czasami tak jak w przypadku kolekcji dyplomowej od ogólnej wizji całości - lekkiego kobiecego stylu lat 50’. Wprost przeciwnie odbyło się to przy ostatniej kolekcji, w której wyszłam od elementu tak zwanej „małej czarnej” która następnie pozwoliła mi stworzyć „małą białą” a w konsekwencji również pełną kolekcję kreacji koktajlowych i wieczorowych.
Kogo chciałaby Pani ubierać? Maria Grachvogel ubiera Angeline Jolie, Alicja Bachled –Curuś pokazała się w sukience Macieja Zienia. Najczęściej jest tak, że to celebryci wybierają projektantów, a gdyby to od Pani zależało? I oczywiście dlaczego?
Osobiście najbardziej cenię sobie postaci które mają w sobie coś z lat czterdziestych lub pięćdziesiątych. Taki indywidualny, trudny do określenia rodzaj wyczucia i nie pretensjonalnej elegancji. Z polskich celebrytów sądzę, że wybrałabym Tamarę Arciuch. Natomiast z pomiędzy zagranicznych postaci chyba najchętniej ubierałabym Nicole Kidman. Uważam, że dwie wymienione panie łączy pewien rodzaj prezencji i wyrazu, pewną dostojność minionych epok. Obie Panie potrafią nosić wytworne kreacje i czynią to z niezaprzeczalną gracją, jednocześnie pozostając nienarzucającymi się dla widza. Takiego właśnie rodzaju estetyki poszukuję w swojej działalności.
Czasami jestem przerażona patrząc na nasze społeczeństwo, które stara się nie rzadko osiągnąć cokolwiek małym nakładem sił, ale też szybko się wypala. Nie jest to zbyt optymistyczne, jednak jak czytam biografię Pani to aż ciepło na sercu się robi. Ciągle idzie Pani do przodu, poszukuje swojej drogi życia. Skąd Pani czerpie energię?
Chyba z marzeń. Marzenia są magiczne, ponieważ w zamian za wiarę w ich spełnienie, nie tylko nadają sens istnieniu, ale także zawierają w sobie siłę potrzebną do ich realizacji. Żadna praca, żadne przedsięwzięcie nie przyniesie pięknych rezultatów jeśli nie będzie zapoczątkowane marzeniem. Toteż wciąż trzeba mieć nowe marzenia by zawsze mieć energię do dalszego działania
Proszę wymienić 3 osobowości, które stanowią dla Pani największą inspirację...
To chyba jedyne pytanie na które mogę odpowiedzieć bez wahania. Są to oczywiście Coco Chanel, Yves Saint Laurent oraz Valentino, cała ta trójka podbiła świat mody nie talentem lecz geniuszem.
Czego spodziewa się Pani po roku 2011?
Dość szerokie pytanie. Mam nadzieję, że ów rok wniesie więcej spokoju. Osobiście natomiast, w tym nowym roku spodziewam się wielu nowych inspiracji i możliwości do tworzenia kolejnych autorskich kolekcji.
Czy ma Pani wizję swojego wymarzonego pokazu, jakieś miejsce na świecie?
Mój wymarzony pokaz z pewnością miałby, nie bez powodu, miejsce w Wiedniu. Wiedeń bowiem jest niewątpliwie europejską stolicą elegancji. Moim cichym marzeniem, być może nawet nierealnym, jest żeby pokaz miał miejsce w Operze Wiedeńskiej. Chociaż równie chętnie zaprezentowała bym swoje kolekcje na wybiegach Paryża.
Gdzie można kupić ubrania z Pani Kolekcji oraz kiedy możemy spodziewać się następnej ?
W obecnej chwili, ubrania z mojej ostatniej kolekcji można kupić w butiku „ach – moda” w Warszawie przy ulicy Wiejskiej 17. Oczywiście wszystkie kreacje można także obejrzeć na mojej stronie internetowej.
Co do mojej kolejnej kolekcji, to jest ona wciąż w trakcie realizacji a przewidywany czas jej powstania to wiosna tego roku.
I takie pytanie na koniec, jakie jest Pani największe marzenie?
Mam wciąż kilka, niemniej jednak tym najistotniejszym jest butik marki Ursula Ray w jednej z europejskich stolic. Wraz z butikiem, zadowolone klientki, którym sprawia przyjemność zakup moich kreacji oraz muza która byłaby ambasadorką mojej marki.
Życzę Pani, aby w miejsce „starych marzeń” pojawiały się „nowe” bo będzie to oznaczać, iż te wcześniejsze się już spełniły :)
Więcej: www.ursularay.eu.
Na zdjęciach wybrane pozycje z kolekcji Monochromatique, fot. Veronika Kucharska, Joanna Kiczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz