Ponoć brązowy pogrubia, ja go zaś uwielbiam. Uwielbiam go łączyć z czerwonym, beżem, złotym. A tej jesieni wyjątkowo dobrze mi się nosi. Dodatkowo wymarzyły mi się jakiś czas temu takie kozaki - brązowe, szerokie, wysokie. Szukałam ich baardzo długo. Już straciłam nadzieję, gdy któregoś dnia zobaczyłam je, tak te wymarzone, w New Look. Są wręcz idealne, odpowiednia szerokość, odpowiednia wysokość - wszystko na swoim miejscu :). Spodenki dostałam w prezencie od Gosi, są tak natrętne, że przynajmniej raz w tygodniu muszę je założyć, sweterek zaś jest kolejnym w mojej "złotej kolekcji", oczywiście z lumpu. Ach.. i jeszcze płaszczyk, 3 latka mu strzeliło w tym roku. I ciągle tak samo szykowny :) Bardzo go lubię, pomimo swego dość oryginalnego kroju i pozornie niepraktycznego koloru, jest wyjątkowo praktyczny i doskonale wygląda w wielu stylizacjach. Ot i cała ja w jesiennym wydaniu ....
A teraz kilka zdjęć z ulubionej kawiarni w Gdańsku, Tekstylia na Starym Mieście. Odkryła ją przede mną Kaya.
A teraz zdradzę Wam moje myśli: o matko, i jak ja to teraz spalę .... ?!
O nie, same apetyczne rzeczy w tym poście... i dosłownie i modowo ;) Kozaki mają piękny odcień, zawsze wybierałam czerń, ale jakoś powoli przekonuję się do tych czekolad i karmelów.
OdpowiedzUsuńpięknie :)
OdpowiedzUsuńświetny strój!
OdpowiedzUsuńdodaje do obserwowanych i zapraszam do śledzenia moich wpisów :)
Bosko wyglądasz w tym zestawie!
OdpowiedzUsuńod przyszłego tygodnia na siłke, bo przytyłam czy kilo:(((nigdy więcej szarlotki z lodami!!!!
OdpowiedzUsuńWiolu, to trzeba podkradać desery innym. Nie słyszałaś, że kradzione nie tuczy?! A już tak całkiem poważnie: świetny płaszcz i szorty! Buziaki:*
OdpowiedzUsuń