czwartek, 7 lipca 2011

Kolorowe torebki

Ostatnio miałam małą korbę na kolorowe torebki. Zazwyczaj było tak, że torebki kupowałam, raczej bardziej uniwersalne, pasujące do wszystkiego  - czyli po prostu, bez głębszego wyrazu :) Postanowiłam to zmienić.... 
Obiecałam sobie, że z każdych resztek materiału, które mi zostają uszyję jakąś torebkę i nie kupię sobie nowej do puki będę miała jakieś resztki .... hmmm obietnica dość restrykcyjna, biorąc pod uwagę, że materiałów mam: szufladę, komodę no i dwa pudła :( ale bez paniki ! Już są cztery ;).
Prezentuję więc Wam moja mini kolekcję. 



Na pierwszy rzut poszła torebka z biglem. Znalazłam, hmmm a skąd go mam to nie wiem, ale żałuję, że tak mało :), materiał czarny, podwójnie tkany, nawiązujący do oryginalnych materiałów japońskich. Postanowiłam z niego zrobić malutką torebkę z biglem. Bigiel zamówiłam tutaj. Sklep polecam, przemiła Pani :). Trendsetterzy przepowaidają na nadchodzący sezon powrót w poszukiwaniu inspiracji do Dalekiego Wschodu, więc taka torebka będzie jak znalazł :) 



Kolejna jest motywowana po prostu potrzebą posiadania torby do laptopa. Chciałam kupić jakąś fajna, kolorową, inna. Niestety wszystko co znalazłam w sklepach nie podobało mi się, a to co mi się spodobało nie było w poszukiwanym przeze mnie rozmiarze. Więc uszyłam sama :) Czerwony, pikowany materiał, różowa podszewka i różowe kwiatuszki - ot, tak dla zabawy. 



A ta powstała z chabrowej gabardyny. Troszkę się nagłowiłam jak ją usztywnić. Koniec końcom zrobiłam tak: karton w środek, dodatkowo opatuliłam go warstwą flizeliną bardzo grubą, i na to w końcowym etapie na zewnątrz gabardyna a do środka materiał coś z typu płótna.Gabardyna tak fajnie się strzępi, więc postanowiłam to wykorzystać jako ozdoba i w ten sposób powstała pomarszczona wstążeczka dookoła :) aaa jeszcze po drodze, w którymś momencie był magnes. 




Na koniec zostawiłam, tą która obecnie mi się najbardziej podoba. Jej powalający urok dopatruję w dość oczywistym powiązaniu z latem :) Duża, przepastna torba, w kolorowe, słoneczne pasy. Cóż więcej jest nam potrzebna na wycieczkę nad morze? oczywiście oprócz bikini, ręcznika i kremu z filtrem ;)
Aby komfort użytkowania był większy uszyłam wzmacnianą tekturą wkładkę na spód torby. 


3 komentarze:

  1. fantastycznie ;) chyba też znowu uszyję sobie jakąś torebkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę umiejętności szycia... Sama nie mamo nim pojęcia i bardzo nad tym ubolewam. A Ty nauczyłaś się sama, czy od kogoś? zazdroszczę tej czarnej torebki na bigiel. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama się nauczyłam :) moja mama zawsze mówiła, że powinnam zostać krawcową a ja się uparłam, że skończę prawo :) Postawiłam na swoim a teraz jednak żałuję :))

    OdpowiedzUsuń