wtorek, 12 lipca 2011

Supermarket z ludźmi.

Ja mam tylko zaprogramowaną mądrość na poziomie podstawowym, więc nie ja to określenie wymyśliłam :) Na to wpadła Sylwia ( znacie ją, już mnie raz o niej wspominałam) Sylwia ma program z "rozszerzoną" mądrością, więc czasami udaje jej się takie fajne rzeczy powiedzieć. Bardzo ubolewam nad tym, że mój program jest tak ograniczony .... No ale cóż, na poziomie programowania, nie mamy możliwości ustalenia tego z Programistą.  Ciągle wierzę, że staropolskie przysłowia są wyznacznikiem mądrości życiowych, i ... kto z kim obstaje takim się staje ...., Ups, cóż, Sylwia... wybacz, już wiesz co jest prawdziwym powodem naszej znajomości.
Wracając do supermarketu z ludźmi. W internecie jest ich sporo, są bardziej wyprofilowane lub też bardziej ogólne. Ja trafiłam na jeden o nazwie: Badoo. Ten jest taki z kategorii tych bardziej ogólnych :). O co kaman? Generalnie sprawa jest dość prosta, siedzisz na kanapie, bądź też fotelu, krześle .... i wybierasz, przebierasz, odpisujesz, lub też nie. W skrócie tak to wygląda. Ale wszystko to ma drugie dno. Niestety cała komunikacja i chęć nawiązania nowych znajomości przeniosła się do internetu. Tworzymy sobie alternatywne rzeczywistości. Im dłużej ciągniemy taką znajomość w internecie, tym bardziej jesteśmy narażeni na rozczarowanie. Pisząc z kimś, można udawać kogoś innego, można sterować emocjami, odpowiadać tak jak ta druga osoba tego oczekuje. To nie jest prawdziwe, nie jest szczere. Bardzo łatwo stać się ofiarą. Piszę o tym, bo często jest tak, że dostajemy od tej osoby "po drugiej" stronie namiastkę, tego czego szukamy. Ta osoba zaczyna spełniać nasze oczekiwania w sferze emocjonalnej, duchowej, wydaje się idealnym partnerem do rozmów. Jest to złudne a w fazie końcowej w najlepszym razie da tylko rozczarowanie co do tej osoby, ale może bardzo zaboleć. Nie mogę Wam napisać, że mnie coś takiego spotkało, bo jednak mimo całej zawiłości mojej osobowości nie daję się wmanewrować w tego typu znajomości, ale widziałam co może się dziać z drugą osobą w tego typu "związku". Jest to forma uzależnienia, chyba, tak sądzę. Pewnie Syla coś więcej o tym mogłaby powiedzieć :). 
Rada jest jedna, poznawać ludzi trzeba ale szybko należy weryfikować takie osoby w realu. Radzę, szybo przenieść znajomość z wirtualnego świata na bardziej namacalny :)). 
A tak po za tym, polecam badoo, fajny supermarket... 
 



2 komentarze:

  1. Ech Violuś, obie wiemy, że procesor masz jak ta lala:) Ja ten temat sobie jeszcze "doprzemyślałam" i chyba wiem na czym polega różnica. Różnica pomiędzy realnym światem, w którym przecież też wybieramy, przebieramy, oglądamy (pamiętasz plażową siatkówkę:)), a tym wirtualnym. Poznając kogoś w rzeczywistym świecie oglądamy całość: szerokie spektrum figury i tło, w virtualu patrzymy na wąski pryzmat wybranych cech w oderwaniu od tła - takie zero jedynkowe myślenie, bardzo roszczeniowe, albo obiekt x ma cechy y, albo nie. Pozbawiamy sami siebie możliwości wnioskowania o przyczynach i skutkach, a co gorsza kompromisowego zastępowania cechy "y" cechą "z", która de facto może być nawet bardziej wartościowa przy balansowaniu. Konkludując, wchodząc do "supermarketów" ryzykujemy nabraniem nawyków zawężenia własnych horyzontów w relacjach, a dodatkowo dajemy się poznać z bardzo wąskiej perspektywy. Czyli jak McDonald's - czasem nie ma wyjścia, ale jak przerodzi się w nawyk, to ciężkostrawność i miażdżyca (w tym wypadku emocjonalna:).Ty już pewnie śpisz... Zdrowego, lekkostrawnego snu Wioluś:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, ale czy to nie jest tak, że dopiero po dobrym rozpoznaniu tej drugiej osoby możemy świadomie uznać, że chcemy cechę "y" zastąpić cechą "x" ? I czy nasze zero-jedynkowe myślenie nie wynika z tego, że uważamy, że określony przez nas " ideał" jest tym najlepszym co nas może spotkać, stąd bezkompromisowe poszukiwanie takiego właśnie obiektu :) ?

    OdpowiedzUsuń