Dziś był pierwszy słoneczny, prawdziwie wakacyjny dzień tego roku. Słońce w całej swej okazałości przygrzewało prawie do 30 stopni, na niebie nie ma ani jednej malutkiej chmurki. I cóż można robić w taki dzień? naturalnie wylegiwać się na plaży :D i też tak zrobiłam. Pognałam jak na skrzydła na plażę, wrzuciłam do torby oprócz wafelków kukurydzianych i wody, książkę ( tym razem była to: Konstrukcja i modelowanie odzieży lekkiej, K. Trzecińskiej ;) ).
Jakiś czas temu nabyłam na wyprzedaży fantastyczną sukienkę, która idealnie komponowała się z moim bikini, więc radośnie zarzuciłam ją na siebie. Co prawda, torba mogła by być inna, ale ta jedyna zmieściła cały ekwipunek plażowy :). Aby powiązać ją z całością polakierowałam paznokcie na pomarańczowy kolor a u stóp na żółty. W całej mojej pokrętnej naturze było idealnie :).
Niestety nie mogę zaprezentować Wam jak ja w tym wyglądałam ( liczę na Waszą wyobraźnię), ponieważ Zośka jest zdecydowanie bardziej fotogeniczna niż ja, więc podziwiajcie Zośkę ;)
Wspomnę tylko, że nie każdy z takim entuzjazmem jak ja przyjął mój dzisiejszy outfit, ale sądzę, że to problem tych osób a nie mój, więc pisać o tym nie będę :).
A tam "bardziej fotogeniczna"! Ja Cię widzę oczami wyobraźni ubraną w to wszystko i z tymi kolorowymi paznokciami... i wiesz co? - Dla mnie wyglądasz SUPER!!!! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
OdpowiedzUsuń