Myślę, ba nawet jestem pewna, że było to tak. Odrobina soku z cytryny, dwie krople z pomarańczy, do tego garść jagód, połówka grejpfruta i dwie trzecie banana...ach i maliny, koniecznie maliny. I tak powstała kolekcja PreSpring 2012 Henry'ego Hollanda. Hmm... inna teoria mówi, że jest to mieszanka wszystkich kolorów tęczy... Jednak dla mnie ta pierwsza wersja jest bardziej wiarygodna ;)
Jakby nie było, to chyba najbardziej energetyczna kolekcja jaką w ostatnim czasie widziałam. Ale aby tak sielankowo i mdło nie było została wzbogacona o printy rodem z piekła bądź też pracowni biologicznej - czaszki. Uważam, że to połączenie dodaje jej pikanterii.
Jak dla mnie- genialne! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)
he, he, ten wzór jest mi mocno znajomy!!!
OdpowiedzUsuńmniam mniam!!! dla mnie bomba! izyta
OdpowiedzUsuń