Właśnie przed chwila stoczyły ze sobą walkę dwie strony mojej natury. I jak widać na załączonym obrazku wygrała ta, której pasją jest pisotwórstwo :). Tak więc, słuchajcie, a właściwsze byłoby - czytajcie.
Wczorajszy dzień, no ok. popołudnie - bo mój wczorajszy dzień, sprowadza się do czasookresu popołudnia i późnej nocy. A to z tego względu, iż z rana odczułam spadek formy psycho-fizycznej, dobra, będę z Wami szczera do bólu. Po prostu wstałam, zjadłam śniadanie, siedząc na tapczanie, oglądając DDTVN moje ciało bezwładnie opadało coraz bardziej z pozycji siedzącej w leżącą i tak oto w tej pozycji przyłapało mnie popołudnie :) A popołudnie oznaczało Sylę, więc tez wiedziona chęcią odbycia ciekawej intelektualnej pogawędki pognałam w bliższe rojony Zatoki Gdańskiej. Siedząc u Syli w kuchni i rozkoszując się widokiem morza zza okna mój wzrok padł na walizkę pełną niespodzianek, leżącą sobie w rogu i krzyczącą do mnie: HEJ!!! A JA!!! JA TEŻ POTRZEBUJĘ ODROBINY UWAGI!!!
A tak wygląda właścicielka owej walizki przyłapana znienacka, krzątająca się między pysznym ciastem w piekarniku a zupą pomidorową w garnku :)
Po odrobinie finezyjnych tortur wydusiłam z Syli, iż walizka kryje tajemnice jej cudnych kolczyków. Kolczyki robi w technice decoupage. Oto niektóre wybrane okazy:
Zestaw kryminalny wdzięcznie wygląda, przyznacie sami:
W prezencie od Syli dostałam cudne serduszka i Marylin, które już uwielbiam.
Tak przy okazji prezentuję je na prezencie od Ewy. Dziękuję Ewuniu :* Stojaczek spełnia swą rolę jak widać.
Gdybyście zapragnęły posiąść, jakąś parę ręcznie robionych kolczyków piszcie, z pewnością Sylwia coś na to poradzi.
Korzystając z okazji :D dziękuję Sylwii za bardzo uroczo spędzony wczorajszy dzień, który zakończył się ekscytującym pokazem Katarzyny Konieczko.
A teraz wzywa mnie moja maszyna do szycia i chęć samorealizacji twórczo - użytkowej.
Kolczyki są cudne... Szczególnie te kwiatowe (jej, co ja mam z tymi kwiatami?)./Daj znać, kiedy będziesz w Krk - z przyjemnością się spotkam! ;)
OdpowiedzUsuńNo własnym oczom nie wierzę! Moje oldschoolowe skarpetki, moje ever green'y doczekały się publikacji w zacnym, modowym miejscu. Nigdy ich nie wyrzucę!!! Dzięki za dobre słowo Violu. Zawsze i chętnie zrewanżuję się pomidorową:)
OdpowiedzUsuńSyla
Oj, wierz mi za miskę Twojej pomidorówki wiele mogę zrobić :D
OdpowiedzUsuń