piątek, 27 maja 2011

Na dzień dobry

Jechałam dziś do pracy autobusem, co dla mnie oznacza bliskie spotkanie ze społeczeństwem :) lubię obserwować ludzi, jak są ubrani, jak się zachowują, ich fryzury. Takie okoliczności z pewnością sprzyjają rozmyślaniom, więc i również ja nie pozostałam obojętna na napływające do mej głowy myśli, (hmm już zaczęłam uważać je za natrętne :)).... 
Patrzyłam - przerabiałam obraz w głowie i .... znów patrzyłam.... i nagle mnie olśniło! nasze ulice pełne są Fashionelek, Alicepointów, Veronik - moje "siostry płci" świetnie radzą sobie w naśladowaniu tego co zobaczą w sieci. Proszę nie przyjmować tego jako obrazę, przecież blogerki chwalone są za swój oryginalny styl, nowatorstwo, odwagę w miksowaniu tego co jest bardziej i mniej trendy. Już tacy jesteśmy, bezpieczniej jest powtórzyć coś po kimś, uczyć się na jego błędach ... 
Ale, mam jedno ale :) W kwestii ubrania trzeba uważać, bo to, co dla jednego jest ubraniem, na innych jest tylko lub aż, przebraniem....
To tak kilka słów ode mnie na dzień dobry :)




Miłego dnia! 

3 komentarze:

  1. Dopóki nie zaczniesz wstawać w nocy, żeby pojeździć autobusem i poprzyglądać się ludziom, nie musisz się martwić o natręctwo. Ciesz się ludźmi, Syla czuwa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli ubiera się coś, tylko dlatego, że jest to modne, a samemu człowiek czuje się w tym nieswojo, to zdecydowanie mówimy o przebraniu. Do pewnych rzeczy poprostu nie wolno się zmuszać. Nawet w modzie wskazane jest pozostawanie sobą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam zdanie, że przede wszystkim w modzie trzeba pozostać sobą, dlatego nie zawsze idę zgodnie z trendem :)

    OdpowiedzUsuń