środa, 11 maja 2011

Sama - nie mylić z samotna!

Niektórzy dostają od losu drugie życie. Nie wszyscy jesteśmy takimi szczęściarzami, ale są tacy, którzy mogą zacząć wszystko od nowa. Nowy dom, nowa praca, nowi ludzie, nowy świat. Niestety bardzo często taka druga szansa jest przegapiana, chowa się przed naszymi oczami pod stertą problemów. Nie potrafimy znaleźć w sobie wystarczającą ilość siły i odwagi aby skorzystać z takiej okazji. Nie potrafimy dostrzec, że wszystko co się kończy daje nowy początek, tak już - jest świat kołem się toczy w każdej kwestii. Buddyści wierzą, że po śmierci nasza dusza powraca w innej postaci na ziemię, porządek świata jest zachowany. 
Kiedy spotyka nas wielka tragedia, ktoś umiera, ktoś odchodzi, nie mamy pracy, zostajemy sami - wydaje nam się, że to koniec świata, że spotkało nas to, co najgorsze, że gorzej być już nie może. A to nie prawda! ZAWSZE MOŻE BYĆ GORZEJ!! :))) Tak powtarzała mi moja koleżanka, "Wiolka nie płacz, zawsze może być gorzej" i miała rację. Ale to, co odkryłam po czasie osamotnienia, wielu rozmów samej z sobą dopiero dało mi zrozumienie tego, co do mnie mówiła. Bo po co rozpaczać, po co się zadręczać, to od nas samych zależy jak wielka tragedia nas spotkała. Jeżeli zrozumiemy, że nic nie dzieje się bez przyczyny i tą przyczynę odnajdziemy szybko i wyciągniemy z niej wnioski, będziemy mogli rozpocząć nowe życie. Nie ważny jest wiek, nie ważne jest to co nas spotkało, ważni jesteśmy my sami. 
Nasze społeczeństwo bardzo opornie przyjmuje wszelkie odchylenia od tak zwanych norm, od stereotypów, ale to my sami je tworzymy, więc również sami możemy je zmieniać. Przyjęło się, że kobieta musi mieć męża/ partnera -( zwał jak chciał, wiemy o co chodzi), musi mieć dzieci. Jeżeli jest sama, to na pewno coś jest z nią nie tak, bo przecież to nie wypada. No bo co "ludzie powiedzą" - och ten nasz ciemiężyciel. Długo byliśmy niewolnikami " co ludzie powiedzą", nic nie można było zrobić bez cienia tego ciemiężyciela. Jeżeli nauczymy się żyć samodzielnie, bez piętna tej koniecznej drugiej osoby, nasze życie odkryje przed nami wiele swoich tajemnic. BO SAMA NIE OZNACZA WCALE SAMOTNA! I zamiast pogrążać się w bólu i cierpieniu, zamiast rozpaczać nad swoim życiem utraconym, trzeba chwytać tą nową szansę i zacząć nowe życie. A nawet w głowie Wam się nie mieści jak wielu ludzi zazdrości takim osobom. Ach.... zacząć wszystko od nowa .... przecież to nie możliwe, przecież mamy tylko jedno życie ! Błąd! to nie prawda! 

Bez zdjęć, bo z pociągu do Was piszę :) 

2 komentarze:

  1. Ogólnie pozytywna wymowa artykułu, ale nie zgadzam się z jedną rzeczą. Otóż kompletnie nie widzę sensu w śmierci drugiego człowieka. Nikt mnie do tego nie przekona, że jest jakiś sens w tym, że komuś zostaje odebrane życie. A to, co staje się z nami, jak się zmieniamy pod wpływem tak przykrych wydarzeń nie jest celem śmierci a jej konsekwencją. Nie powiem, że nie wierzę w przeznaczenie, w coś wyższego, ale nie przekonuje mnie absolutnie przeświadczenie, że w śmierci, cierpieniu drugiego człowieka jest jakiś sens. Myślę, że aby osiągnąć coś, niepotrzebna jest nam taka trauma jak odejście drugiej osoby. Poza tym, że jest to krzywda dla niej samej. Może jest coś lepszego poza naszym życiem, a ja tego, z oczywistości nie znam, ale póki co uważam, że śmierć jest najgorsza krzywdą dla umierającego i jego otoczenia. Nie mam tutaj jednak na myśli tylko i wyłącznie rozłąki z bliskimi, chodzi mi po prostu o zabranie komuś szansy an radość z życia. Po prostu.Szpilka

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, myślę, że czegokolwiek w życiu szukamy, czy jest to miłość, czy przyjaźń, czy coś jeszcze innego, jest to w zasięgu ręki, tylko my szukamy zawsze zbyt daleko. Może faktycznie wszystko leży w akceptacji swojego losu i przeznaczenia, jest jednak gro ludzi, którzy są i sami i samotni i nie umieją tego zaakceptować. I tu jest prawdziwa tragedia.

    OdpowiedzUsuń