poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Mobilizator

Koleżanka dziś zadała mi pytanie co mnie mobilizuje do pracy. Wiadomo nie chce się, nie lubimy czegoś tam, a trzeba i koniec. Takie "trzeba i koniec" dla mnie jest wręcz demotywatorem - no bo jak to trzeba (!?), ja mogę udowodnić na setki sposobów, że wcale nie trzeba i wcale nie ma wyższej konieczności, która by mi to mogła w jakikolwiek sposób nakazać. Więc takie argumenty do mnie nie przemawiają, jak również twierdzenie, że trzeba mieć pieniądze na rachunki, jedzenie, picie ...... - hmm, może troszkę, tak odrobinkę, maciupką odrobinkę mogłoby mnie to motywować, ale nie .... jednak nie motywuje wystarczająco do ciężkiej pracy. No więc co !!!!!! Wizja życia bez możliwości stworzenia sobie samej możliwej w realizacji wizji zakupów nowych butów jest takim strasznym motywatorem, że mogę siedzieć dwa dni bez picia i jedzenia, bez spania i bez odpoczynku aby tylko sfinalizować zamierzony projekt :) Oj, nie myślcie sobie, że jestem szaloną zakupocholiczką, która ma mieszkanie pełne butów, nie - czasami wystarczy mi sama myśl, że mogłabym .... mieć takie właśnie mieszkanie :) Nieraz tak jest, że o czymś marzymy i wydaje nam się, że jest to najważniejsza, najpiekniejsza rzecz w naszym życiu, koniecznie musimy ją zdobyć, posiąść. Trwając w takim marzeniu, nie widzimy innych możliwości, ponieważ zaślepia ono nas, nie dopuszcza innych fajnych rzeczy do naszej świadomości. W momencie kiedy zbliżymy się na maksymalnie krótki dystans do tej wymarzonej rzeczy, kiedy mamy ją na wyciągnięcie ręki i wystarczy tylko stuknąć kilka razy ( a dokładnie 4 ) paluszkiem (w klawiaturę terminalu kart) okazuje się...  że ta rzecz właśnie wcale nie jest tego warta  i zaczynamy dostrzegać te właśnie inne możliwości :).

Nie jest to tylko moja jakaś kosmiczna teoria, oto dowód :)
Źródło zdjęcia: klik klik









Tamaris - 339,90 zł 

Źródło zdjęcia: klik klik























Dash44 - 69,99 zł 

























Venezia - 359,00 zł 


Źródło zdjęcia: klik klik











Jako, że na poparcie mojej teorii znalazłam jeszcze jeden dowód, więc  szybko wyedytowałam post i dorzucam go do kompletu :) 

1 komentarz:

  1. Całkowicie się z Tobą zgadzam, a Twoja teoria jest w 100% prawdziwa - niestety zdecydowana większość rzeczy nie jest warta swojej ceny i chyba wymaga przeczekania burzy emocji dot. tego czegoś, by zobaczyć właśnie te INNE możliwości. Nie wiem czemu, ale te buty jakoś mnie nie zachwycają - to chyba przez te dziurki. Ich kolory natomiast są świetne!

    OdpowiedzUsuń