Przy Świątecznej okazji kilka słów dla odmiany :)), napisane przez młodego człowieka, który ma swoje spojrzenie na świat i nie boi się je wyrażać.
Źródło |
Każdego dnia [...] przechodzę pewną uliczką. Jest ciemna i tak wąska, że odbywa
się na niej jedynie ruch pieszych, a wysokie kamienice dodatkowo potęgują
wrażenie ciasnoty. Zawsze jest zastawiona różnymi sprzętami, stoją na niej
ludzie i rozmawiają. Gdy nią przechodzę, często przypomina mi się zdanie,
usłyszane w początkowych latach edukacji, zapewne na lekcji historii; „... w
średniowieczu, nieczystości wylewano na ulice...“. Dzisiaj, spokojnie możemy
przechadzać się ulicami, bez obawy, że coś nieprzyjemnego zostanie wylane na
naszą głowę. Dzisiejsze zagrożenie nie jest takie oczywiste.
„...jedyne
4 zł plus VAT...“
Gdy byłem we
Wrocławiu, mieście zdecydowanie większym niż
wcześniej wspomniane, z uśmiechem na ustach, witał mnie pan, pragnący
ułatwić mi życie oferowanym przez siebie, rzecz oczywista; niezbędnym
produktem, o najwyższej jakości wykonaniu, za niewysoka cenę dziewięćdziesięciu
dziewięciu złotych. Oprócz miłego pana, co kilkanaście metrów, spotykałem
gimnazjalistów rozdających ulotki. Zebrałem siedem takich ulotek, krzyczały do
mnie różnymi kolorami. Jedna była biała i ze zwykłego papieru. Dzięki tym
właściwościom, okazała się niezwykle przydatna; mogłem na niej szybko zapisać
numer telefonu, który dyktował mi znajomy.
Po powrocie do domu,
usiadłem w wygodnym fotelu i sprawdziłem skrzynkę e-mailową. Była pusta,
chociaż ktoś mógłby zarzucić mi kłamstwo, bo przecież otrzymałem aż pięć wiadomości tego dnia. To prawda,
dostałem: trzy propozycje pożyczki, od trzech różnych banków, ofertę
powiększenia nieparlamentarnych części ciała oraz informację o możliwości
wygrania samochodu (wystarczy wysłać SMS; jedyne cztery złote plus VAT). Szybko
chwyciłem za telefon, bynajmniej nie po to, aby wygrać samochód, tylko żeby
zadzwonić pod numer zapisany na ulotce. Jednak, w skrzynce odbiorczej, czekały
na mnie trzy wiadomości. Informowały o wygranych konkursach. Łączna wygrana
wynosiła ponad milion złotych. Niestety nie zostałem milionerem, ponieważ nie
wysłałem SMS-ów potwierdzających przyjęcie wygranej. Dobrze, że nie oglądam
telewizji; boję się pomyśleć, co na mnie w niej czyha.
„A
więc dość jest wysłać tam, w mózgowy gąszcz, nieco drobnych molekuł, abyś jako
jawę przeżył spełnienie rojeń“
Fani teorii spiskowych
obawiają się manipulowania ludźmi przez rządy i domniemaną tajną organizację
rządzącą światem. Tymczasem nie dostrzegają, że każdego dnia ulegają
największej sile naszych czasów, czyli reklamie. Znowu odwołam się do mojej
drogi powrotnej ze szkoły do domu. Codziennie przechodzę obok wielkiego
billboardu reklamującego napój X. Nie chcę pytać; dlaczego napój X kupuję
najczęściej. Moje spostrzeżenia potwierdzają badania, przeprowadzane przez
psychologów i socjologów. Człowiek nieświadomie wybiera produkty, których
reklamy widział najczęściej lub bezpośrednio przed zakupem. Ciekawe, według
jakich kryteriów swój głos, np. w wyborach prezydenckich, oddaje człowiek bez
sprecyzowanych poglądów politycznych?
Najsmutniejsze jest
to, że kapitalizm i marketing opanowały wszystkie dziedziny życia. W
Częstochowie, na ulicy, można kupić cudowny obrazek NMP, ze specjalnym
błogosławieństwem, za jedyne dziesięć złotych polskich. Chciałoby się
powiedzieć; „Janek I Wojtek zostali uzdrowieni, Ty też możesz! Wystarczy, że
wyślesz SMS...“.
Nieczystości są
wylewane nie tylko na ulice; cały czas poruszamy się w zbędnych produktach
przemiany materii, nie dostrzegając tego. Mimo że ich nie zauważamy, one na nas
wpływają, bo nawet z niedzielnego spaceru wracamy zmęczeni, przeciążeni przez
atakujące nas reklamy.
Dzisiaj, przechodząc
tą samą, wąską uliczką, nuciłem słowa piosenki: „żyję w kraju [raczej: świecie],
w którym wszyscy chcą mnie zrobić w...“.
Pod tymi słowami podpisuje się Kamil W. , za co mu bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz