niedziela, 17 kwietnia 2011

Proces twórczy

Zaczęło się jak zawsze banalnie - sen o pomarańczowej spódnicy. Po przebudzeniu wiedziałam jak spędzę najbliższe dni - na poszukiwaniu idealnego materiału, bo niestety 80% sukcesu to odpowiedni materiał. Miałam czarną wizję, że takiego nie znajdę ale o dziwo pierwszy sklep i strzał w dziesiątkę. Leżał sobie spokojnie wałeczek cudnej pomarańczy i czekał na mnie :). Kupiłam i szczęśliwa pobiegłam do domu .... Ale po przedyskutowaniu kwestii fasonu spódnicy z Eleną i kilku projektach daleka byłam od rozpoczęcia pracy twórczej. Targana rozterkami i wątpliwościami co do swojej mało idealnej figury i  sennej wizji spódniczki nie mogłam dojść do odpowiedniego kompromisu w kwestii jej ostatecznego wyglądu, w końcu pomyślałam - ryzyk fizyk, niech będzie ....


 Naturalnie Lami jak zawsze niosąca pomoc, właściwie to powinnam ją nazwać "Pomocna Łapa".

Niestety zdjęcia nie oddają piękna materiału, więc musicie mi na słowo uwierzyć, że jest cudny :) :) :)



Nie powiem Wam jak zrobić dobrze wykrój, ponieważ w czasie kiedy powinnam zgłębiać tajniki konstrukcji i modelowania ubioru zgłębiałam tajemnice prawa rzymskiego, kryminologi tudzież medycyny sądowej.








O i mamy jedną część, a dokładnie tył teraz pozostało zszyć przód.


Hmmmm jaką długość zrobić?,  to zawsze wprowadzało mnie w zakłopotanie i konsternację .... 
A jaką tym razem długość zrobiłam zobaczycie za kilka dni w stylizacji z udziałem w roli głównej pomarańczowej spódnicy :) Jak Wam się podoba? 

2 komentarze:

  1. Na ostatnim zdjęciu wygląda genialnie! Zazdroszczę umiejętności szycia, od zawsze sobie obiecywałam taką naukę, ale nie sądzę, by cokolwiek z tego wyszło :D

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW! Ślicznie zrobiłaś te plisowane zaszewki! Czekam więc na stylizację z spódnicą! :D

    OdpowiedzUsuń