sobota, 12 marca 2011

Moda nie zna płci?


Poprzedni artykuł tak naprawdę był takim zaczepno-obronnym artykułem przed tym oto.  
Riccardo Tisci stworzył kolekcję można powiedzieć unisex albo może bardziej androginiczną.  Czy jest możliwe aby moda była unisex?, aby zaistniało zjawisko "ono" w modzie? Czy nie prowadzi to do zatracenia naszej tożsamości? 
Nasuwa mi się mnóstwo pytań w związku z tym, ale sama nie jestem w stanie sobie na nie odpowiedzieć, potrzebna by była dyskusja :) Może ten artykuł taką spowoduje. 

Wcześniej to domeną kobiet było sięganie do typowo męskich elementów mody. Coco Chanel wskoczyła w spodnie, Marlena Dietrich posunęła się odrobinę dalej nosząc garnitury w męskim stylu. Pierwszym projektantem, który stworzył całą kolekcję stylizowaną na 
Źródło: pic
męską ale dla kobiet był Yves Saint Laurent. I tak naprawdę te zabiegi stylistyczne, myślę, że śmiało tak możemy je nazwać, miały na celu ( oprócz wygody - bo to nie ulega wątpliwości, że w pewnych momentach życia spodnie są niezastąpione, np. jazda na koniu - nie wiem komu przyszło do głowy, że wygodniej jest w spódnicy i to długiej, nie dziwię się w ogóle Coco, że zamieniła ją na spodnie) podkreślenie walorów typowo kobiecych. Dobrze skrojony męski garnitur dodaje tylko seksapilu, ale czy mężczyzna w spódnicy wygląda równie seksownie jak kobieta w spodniach? 
Źródło: pic.
 A może jest tak, że panowie zazdroszczą nam kobietą spódniczek? :) Nie sądzę, wydaje mi się, że może to jest podyktowane bardziej chęcią zaistnienia w świecie fashion projektantów. Jestem dość krytycznie do tego nastawiona, może za jakiś czas się przekonam :). Choć kiedyś, jednak moda była unisex. W starożytności nie znano w modzie pojęcia płeć. Zarówno i kobiety i mężczyźni nosi się tak samo - długie sukmany, spódnice, płaszcze. W Starożytnym Egipcie mężczyźni nosili  szenti - nie było to nic innego jak chusty przewiązane wokół bioder. Lubicie drapowane sukienki? ja też, są one z kolei  stylizowane  na męski himation z antycznej Grecji. Tunika, pallium, toga itp. itd. Mogłabym tak bez końca. Tylko, że ... no właśnie to, że tak się wówczas noszono wynikało z obecnej sytuacji świadomości albo może wiedzy - po prostu nie było wyboru. W obecnych czasach taki trend jest świadomym zabiegiem stylistycznym. Możemy pozwolić sobie na więcej, na większą swobodę w każdym zakresie ( ubolewam nad tym jednak, bo są takie aspekty życia, gdzie wolałabym aby ta swoboda była mniejsza). I tutaj dochodzę do kolejnego etapu androginii - model/ka rodzaju ONO. Muzą Jeana Paula Gaultiera jest Andrej Pejic. Model/ka. Wystąpił w finale pokazu haute couture jako panna młoda. 
Źródło: pic.
Poznalibyście, że to mężczyzna?  ja nie. Mam takie skojarzenie, że to nie stylizacja na unisex ale bardziej jednak na kobietę. Głośno jest o Lea T., Andre J, James Franco , Ash Stymest - wszystko to mężczyźni, którzy może nie czują się dobrze w swojej skórze, a może znaleźli swój sposób na zaistnienie w świecie? 

Moda nie zna płci, to fakt. My sami nadajemy jej dopiero odpowiedni charakter, nie jest tak, że to co męskie jest tylko dla mężczyzn, a to co kobiece tylko dla kobiet. Nic co dla ludzi nie jest nam obce ( taka parafraza Mickiewicza mi się wkradła  ciekawe co nasz Wieszcz powiedział by o tym, że zagościł na blogu modowym ;)) ale wszystko należy dawkować z umiarem. Ja jednak wolę, gdy mój mężczyzna spędza mniej czasu niż ja przed lustrem :)

5 komentarzy:

  1. `twoja notka jest strasznie ciekawa, skojazyło mi sie to z tańcem, bo jak grupa taneczna tańczy jakiś układ hip-hopowy to kazdy robi dokładnie to samo ;**
    jakby byli "ono" ;>
    no ba ;** mam dokładnie tako samo zdanie jak ty o harcerstwie ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda - moda nie wie, co to płeć, ale i tak myślę, że jest stworzona dla kobiet, bo przecież któż jest piękniejszy od nas? :D Bardzo Ci dziękuję za wsparcie i komentarz. Masz rację, przecież piszę dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczorajsze popołudnie spędziłam w gronie głównie kobiecym, z małymi wyjątkami. Dyskutowałyśmy na temat przenikania androginiczności w każdą dziedzinę życia. Dyskusja rozgorzała na maksa, robiło się co raz bardziej gorąco, gdy w pewnym momencie Lena powiedziała: dziewczyny, ale popatrzcie na nas, co my dziś robimy? A widok był następujący: spotkałyśmy się po to aby poskręcać meble - a dokładnie okazałą szafę, w tym czasie kolega zajmował się synem Leny. Troszkę role się poodwracały, coś jednak jest z tym unisex ...

    OdpowiedzUsuń
  4. "A może jest tak, że panowie zazdroszczą nam kobietą spódniczek? :)"
    Tak, zazdroszczę. Z kilku powodów zazdroszczę. Po pierwsze, spódnica to w Europie strój tradycyjnie męski i powinniśmy mieć do niego prawo (pierwsze spódnice dla kobiet pokazano w 1822 roku w Paryżu, za to juz starożytne Greczynki w spodniach chodziły). Po drugie (i ważniejsze), spódnice są nieporównywalnie od spodni wygodniejsze (żeby nie było wątpliwości, wiedza pochodzi z doswiadczeń własnych, chodze w kilcie przy każdej nadażajacej sie okazji, szkoda, ze a Polsce takich okazji jest za malo). I po trzecie (i najważniejsze), spodnie nam, mężczyznom szkodzą i to poważnie, są przyczyną bezpłodności, zwiększają ryzyko nowotworów, zabijają nas, mówiąc inaczej (chodzi o każde spodnie, bo każde powodują przegrzanie tego, co nam sie przegrzewać nie powinno, polecam publikacje medyczne, po angielsku, bo na polski nikow\mu się nie chciało tłumaczyć).
    pzdr Strikemaster

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy to jednak nie jest potwierdzenie tezy, że kształtuje nas otoczenie, kultura w której wzrastamy?
    Wszystko o czym piszesz Strikemaster jest prawdą, ale gdyby nie moje przyzwyczajenia kulturowe, a może bardziej społeczne niż kulturowe nie były tak ograniczone, i to z różnych względów, mój post miałby pewnie inny charakter. Choć stawiam wiele pytań i na wiele nie odpowiadam, bo świadoma jestem swoich ograniczeń. Moja koleżanka uważa, że to kwestia po prostu przyzwyczajenia. Przez wieki kształtował się pewien charakter płci, charakter naszej odrębności w tym zakresie. Niemowlaki jak się rodzą/ rodziły miały z góry pewne określone schematy w które tak jak by "wpadały" w wyniku przyzwyczajeń ich mam, babć ..... i tak dalej i tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń