Aaaaaaaaa, ratunku, NIE, NIE, NIE uciekaj, a kysz !!!! No przecież już sobie poszłaś, już Cię nie ma, wróć proszę w grudniu :). Zaproszenie masz otwarte, ale w grudniu, no nie bądź taka !
Tak wyglądał mój poranek, szybciutko pobiegłam od okna do laptopika sprawdzić czy oby w sklepach też się nagle nie odmieniło w tą jedną noc, tak jak u mnie za oknem. Spokój, tylko spokój może Cię Wiolka uratować..
uff mogę oddychać spokojnie :) To tylko pogoda troszkę się chyba zamotała albo może chciała nam udowodnić prawidłowość starego porzekadła: W marcu jak w garncu!
W sklepach wszystko na swoim miejscu, na wybiegach również. A z odsieczą przyszedł mi Orsay :) w mojej skrzynce wyskoczył cudnie wiosenny orsay'owy newsletter. Mam taką słabość do tej marki. Wynika ona albo to z faktu iż prawie 10 lat wspólnie dzieliłyśmy Wrocław, albo z faktu iż jest to marka Polska, która wybitnie radzi sobie na scenie światowej. Jakby nie było, lubię ją i nie stawiam jej wygórowanych żądań :)
To co wypatrzyłam w nowej kolekcji, nie koniecznie jest jakieś odkrywcze i nowatorskie ale urocze i kobiece.
Po więcej zajrzyjcie tutaj.
Ja raczej mam problem, żeby kupić sobie coś w Orsay'u. Ale czasem trafiam na bardzo ładne, kobiece rzeczy dla siebie.
OdpowiedzUsuń♥Intresting post like all your blog♥
OdpowiedzUsuńLubię Orsay, ale mam z niego tylko kilka rzeczy. Fakt, są na czasie i mają rzeczy dobrej jakości, ale jakieś to wszystko jest dla mnie trochę... nudne. Choć owszem, od czasu do czasu trafiają się perełki. Jak wszędzie zresztą. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTe 3 sukieneczki♥...
OdpowiedzUsuńbluzeczka na dole po lewej - urocza! :)
OdpowiedzUsuńA Orsay to polska marka? Całe życie wydawało mi sie, że niemiecka,ale teraz już nie wiem : o
OdpowiedzUsuńlovely looks <3
OdpowiedzUsuń